KRS 0000037904
CEL SZCZEGÓŁOWY 1,5%
28677 Adam Syjut
Adaś jest już w domu. Czy zdrowy? Kwestia nie tak oczywista. Po 7 dniach pobytu na oddziale otolaryngologicznym został wypisany do domu z zaleceniami. Co właściwie się stało? Prawdą jest że na początku marca Adam chorował na COVID, wynik pozytywny potwierdzony testem. Później po tygodniu chodzenia do szkoły zmagał się z lekkim przeziębieniem. Po krótkiej nieobecności wrócił do szkoły. W kolejną środę już zostałam wezwana przez wychowawcę, gdyż Adaś miał stan podgorączkowy. W przeciągu 4 dni jego stan pogorszył się na tyle, że postanowiłam w trybie pilnym skonsultować go w GCDZ w Katowicach. Po badaniu krwi, po podaniu kroplówki, zlecono tomografię głowy, która wykazała ostre zapalenie zatok przynosowych, zatkany kanalik łzowy w oku lewym, liczne ropnie oraz torbiel o wielkości 4.5 cm. Ponadto zlecono usg stawu kolanowego, gdyż Adaś nie mógł chodzić o własnych siłach. Usg potwierdziło stan zapalny oraz obecność płynu wokół stawu ok 2cm.
Po podjętej decyzji o hospitalizacji Adaś już ledwo funkcjonował, gorączka sięgała 40 stopni. Ropa poprostu lała się z oka… Na szczęście szeroko spectralna antybiotykoterapia dała efekty. Opuchlizna z oka zeszła, stan zapalny zmalał
(CRP z 160 na 4 w ostatniej dobie).
Cały pobyt nie należał do łatwych. Opieka pielęgniarska bez zarzutu. Panie uczynne, wyrozumiałe, służące pomocą o każdej porze dnia i nocy. Warunki skromne, sale czyste. Codziennie dokładnie sprzątane, co w minimalny sposób mnie uspokajało, gdyż Adam nie uznawał kapci. Chodził wszędzie na boso … Dużo chorych dzieci, zdarzało się, że niektórzy spali na korytarzu. Nocami drzwi oddziału się nie zamykały. Cały czas konsultacje i płacz dzieci. Najbardziej stresujące było pobieranie krwi. Adaś po zapaleniu opon mózgowo- rdzeniowych ma mnóstwo zrostów. Ciężko znaleźć miejsce aby pobrać krew. Bardzo ubolewam, że oddział nie jest wyposażony w iluminator naczyniowy co pozwoliłoby uniknąć wielokrotnego wkuwania. Nie do końca rozumiem, dlaczego nie ma możliwości wygospodarowania kuchni dla rodziców, czy nawet postawić czajnika bezprzewodowego aby móc zrobić np. herbatę. Kilka razy prosiłam o konsultację neurologiczną, ortopedyczną oraz okulistyczną. Niestety odbyła się tylko okulistyczna. Przy wypisie dostaliśmy skierowanie do przeprowadzenia konsultacji u laryngologa, który ma podjąć decyzję o dalszym leczeniu. Usłyszałam tylko, że ortopeda na oddziale jest bardzo rzadko a poza tym, na oddziale leczymy objawy związane z zapaleniem zatok… Szkoda bo miałam nadzieję, że pacjentów leczy się całościowo. Wszystkie konsultacje będziemy musieli zrealizować prywatnie. Wszystko już mamy umówione. Laryngolog i ortopeda na sobotę, neurolog niestety na końcówkę maja… Mam nadzieję, że nic się nie wydarzy do tego momentu. Na NFZ terminy są bardzo odległe. Adam jak tylko miał siłę zaczął spacerować po oddziale. Przez krótki moment zatrzymał się w kąciku zabaw. Były takie, nawet fajnie wyposażone. Niestety korzystają z nich małe dzieci. Starsze były wręcz przylepione do telefonów. Od 6 rano do 22 z przerwą na skorzystanie z łazienki. Wiem, że to nie nasza sprawa, daleko mi do oceny kogokolwiek, ale to zjawisko jest tak porażające, że aż dramatyczne!!! Adaś ma zakaz używania telefonów komórkowych, jak również innych urządzeń z dostępem do internetu. Ponieważ jego umiejętności narażają nas na dodatkowe koszty finansowe. Żadne blokady nie zdają egzaminu. Niejednokrotnie zdarzyło się nam zapłacić wyższy rachunek telefoniczy bo np. Adaś zamówił dodatkowy pakiet kanałów telewizyjnych czy np. wynajął sobie hulajnogę elektroniczną lub zainstalował jakąś aplikację. Tak czy inaczej miałam bardzo duży problem jak Adasiowi wytłumaczyć, że nie wolno używać telefonu. Zapominał o tym i nawet w trakcie podaży kroplówki, próbował wstawać, wyciągać wenflon. Niestety był bombardowany elektroniką z każdej strony. Finalnie spisywałam z Adasiem umowę. Telefon 30 minut, w punktach wyliczone co będziemy robić (dzwonimy do babci, taty, sprawdzamy emaila itp). Umówiliśmy się na 3 takie sesje w ciągu dnia 🙂 Pomijając drobne nieporozumienia udawało mu się dotrzymać warunków umowy. Mieliśmy mnóstwo trudnych sytuacji. Całe szczęście miałam wszystkie leki Adama, które zażywa na codzień, te na wyciszenie również. Wiem szpital to nie hotel ani plac zabaw. I tak jestem zadowolona, bo Adaś widzi na oko i szczęśliwy wrócił do domu.





