Zazwyczaj majówka to czas rodzinnego odpoczynku. Rok temu o tej porze podróżowaliśmy po Beskidzie Śląskim… W tym roku niestety nie możemy sobie na to pozwolić. Wirus COVID-19, a tym samym ustawodawca zapędził nas do domów. Już prawie dwa miesiące jesteśmy bez zajęć przedszkolnych, bez terapii. Boimi się zakażenia. Mieszkamy na Śląsku gdzie w dniu dzisiejszym dowiedzieliśmy się że ponad 400 górników z różnych kopalń jest zarażonych coronawirusem. A tym samym ich rodziny są zagrożone, bądź są poddane kwarantannie. Boimy się wysłać dzieci do przedszkoli… Nie mam pojęcia jak długo to potrwa. Jak sobie radzi w tej sytuacji Adaś. Całkiem nieźle, codziennie staramy się odrabiać zadanie domowe, przeglądamy materiały przesłane przez nauczycieli. Nadrabiamy zaległości w zeszytach ćwiczeń. Bardzo pomocne są wypady na działkę rekreacyjną Babci Zosi. Zielona, piękna, żywa przestrzeń jest dla nas zbawienna. W takich sytuacjach człowiek docenia świeże powietrze i możliwość swobodnego oddechu. Korzystamy z każdej ładniejszej pogody aby móc wyrwać się z bloku na 7 piętrze i iść popatrzeć na niebieskie niebo…