Żeby tego było mało…

Moi drodzy. Nie wiem dokładnie kiedy to się wydarzyło, chyba z wtorku na środę ok 22. Podczas powrotu do domu z pracy potrącił mnie rowerzysta. Na miejscu wypadku wezwano karetkę oraz policję. Nie wiem jakim prawem policja stwierdziła ponoć, że to była moja wina, ponieważ wtargnęłam na rowerzystę w strefie zamieszkania, do domu miałam ok 20 metrów, z tego co się dowiedziałam znaczenie miał fakt, że nie miałam kamizelki odblaskowej !!! Muszę się dowiedzieć o co tu chodzi, ponieważ byłam nieprzytomna, mam dwa dni wycięte z pamięci. Karetka zabrała mnie do GCZD w Katowicach, ponieważ groziła mi z racji krwiaka operacja, finalnie udało się tego uniknąć. Obecnie jestem w szpitalu w Tychach. Dopiero w dniu dzisiejszym jestem w stanie bez bólu patrzeć na ekran komórki. Doznałam wstrząsu mózgu, krwotoku do mózgu, cała jestem obolała. Dostałam kroplówki ok 5 sztuk na dobę. Po trzech dobach leżenia praktycznie w jednej pozycji wykonano mi tomograf z którego wynika, ze krwiak w większości się wchłonął. W dniu dzisiejszym wykonałam pierwsze kroki. Lekarz jest pod wrażeniem, powiedział że jak dalej pójdzie jest szansa na wypis w poniedziałek. Mam nadzieję, że ta historia na tym się skończy 🙂 przecież mam dość wizyt lekarskich. Muszę być silna dla moich dzieci, dla całej mojej rodziny. Pozostały mi silne bóle głowy, które wyłączają mnie na dwie godziny… Jezusiu kochany daj mi siłę i zdrowie… Ps. Dzięki cudownej rodzinie 🙂 rodzicom, mojej kochanej siostrze, kochanemu mężowi, dajemy radę. Adaś i Szymuś nie czują się samotnie. Adaś uczestniczy w rehabilitacjach oraz regularnie jest w przedszkolu. Jak tylko pozwolą mi na to siły opiszę wszystko ze szczegółami. Pozdrawiam Was serdecznie Ewa