Oj nie jest chyba tak źle :)

Witam Was serdecznie….

Zrobiłam sobie troszkę dłuższą przerwę w pisaniu 🙂 Zazwyczaj staram się publikować posty regularnie, tym bardziej, że zauważyłam, że Wasze zainteresowanie stronką Adasia, mimo braku nowych wpisów, wcale nie maleje 🙂 Cieszy mnie to ogromnie 🙂  Jednak zdrowie jest najważniejsze, musiałam popostu troszkę odpocząć, odespać, nabrać dystansu, nadrobić duuuże zaległości w pracy 🙂 …. Powiedzmy , że mi się to udało 🙂

Ostatni czas nie był dla mnie łatwy, a to przeziębienie nie sprzyjało mojemu dobremu samopoczuciu, które delikatnie mówiąc było do niczego 🙂 Niestety to wszystko rykoszetem odbiło się na Adasiu, gdyż nie byłam w stanie przeprowadzić w domu żadnych dodatkowych ćwiczeń. W takich trudnych chwilach wspominam moją wizytę u Pani psycholog, na której to ja byłam pacjentem, co prawda wizyta była zaaranżowana troszkę  podstępem, ponieważ podejrzewam, że sama bym się na to nie zdecydowała 🙂 w każdym bądź razie, Pani Psycholog nazwała mnie „typem dzbanka” 🙂 Otóż ponoć gromadzę w sobie emocje złe- dobre, natomiast jak jest ich za dużo, to mam w sobie siłę, aby je wylać z siebie i iść dalej 🙂 Na dzień dzisiejszy nadal się to sprawdza z lepszym lub troszkę gorszym efektem, staram się zawsze szukać pozytywów w całej tej sytuacji.

Pisząc ten blog miałam nadzieję, że będzie to sposób na wyrzucenie z siebie wszystkich informacji, które zbieram i przechowuję w pamięci. „Efektem ubocznym” miała być archiwizacja postępów Adasia. Z czasem przekonałam się, że w tym wszystkim nie jestem sama, jest duża cześć rodziców zmagających się z podobnymi problemami jak my, wystarczy spojrzeć na „nowych rodziców”,  których spotykam np. w OREW czekając na Adasia. Często to rodzice zagubieni, na początku swojej drogi, niewiedzących jak pomóc swoim dzieciom i od czego zacząć. Zrozumiałam, że moje doświadczenia, mogą pomóc również innym. Mam nadzieję, że moje starania są dla kogoś motywacją do działania. Nie jest moim zamiarem „udawanie” terapeuty, bo nie jestem nim, jestem tak jak wy rodzicem, który kocha swoje dziecko i wszystko robi z miłości do niego.

Ćwiczenia, które wykonuję z Adasiem zawsze są przeprowadzane w formie zabawy. Adaś od pierwszego m-ca życia był poddawany rehabilitacji, od 6 m-ca życia brał udział w różnych terapiach , ćwiczeniach. Na dzień dzisiejszy często sam po dłuższej przerwie, dopomina się o np. obrazki, na których pokazuje czynności wykonywane przez rożne osoby, układanki lewopółkulowe, czy nawet magnetofon na którym uczy się mówić. Stało się to jego codziennością. Nagła zmiana sposobu życia, mogłaby zaburzyć u niego poczucie bezpieczeństwa. Znam swoje dziecko i je obserwuję, ufam swojej intuicji, która jeszcze nigdy mnie nie zwiodła. Najważniejsze żeby podejść do tematu zdroworozsądkowo. Jak tylko widzę, że Adam ma dość, staram się nie robić czegoś na siłę, niemniej jednak mam świadomość tego, że dzięki mojej postawie oraz wielokierunkowej, systematycznej rehabilitacji Adaś jest w tak świetnej formie.

Co się u nas działo przez ten czas? 🙂

W poniedziałek, wydawało mi się, że Adaś ma katar i jest troszkę osłabiony, postanowiłam więc odwołać zajęcia u Asi. Z resztą sama też nie czułam się za dobrze. Zawsze wolę zostać z Adasiem w domu niż narażać nas i innych na niepotrzebne infekcje.

We wtorek odbyły się zajęcia SI.

Im dłużej obserwujemy Adasia tym bardziej sprawdza się teoria uszkodzonego płatu czołowego. Płat czołowy, jak pisałam wcześniej to przede wszystkim mowa, emocje, logika, analiza. Uszkodzenie tej części mózgu powoduje totalne zachwianie równowagi w funkcjonowaniu. Coraz częściej obserwuję taką „sztywność w działaniu” Adasia. Tak ciężko go do czegoś przekonać. Jak się uprze na coś zawsze jest płacz, zdenerwowanie. Na zajęciach było bardzo podobnie, założenie było takie, że miał wykonać ćwiczenie siedząc w ławce, jednak nawet już samo siedzenie sprawiało mu trudność, gdzieś tam zawsze albo nogą dreptał pod stolikiem, albo nagle interesowało go milion innych rzeczy, tylko nie to co mamy do powiedzenia. Pani Ola powiedziała, że Adaś ma problemy z podporządkowaniem się i wykonywaniem poleceń. Pytanie tylko jak mądrze podejść do tej sprawy i oddzielić charakter Adasia od jego zaburzeń…

Zaliczyliśmy jeszcze w czwartek wizytę u Pani Reni, która również regularnie pracuje z Adasiem. Często powtarza, że Adaś jest szczęśliwym i pogodnym dzieckiem. Taka opinia również bardzo mnie cieszy, przecież to potwierdza, że ta cała sytuacja nie niszczy mu dzieciństwa.

W piątek Terapia ręki. Na zajęciach Adaś dopasowywał kolory do zwierząt np. zielony to żabka, szary to hipopotam itd. 🙂 przy okazji uczył się ich nazw. Dopasowywał przedmioty do odpowiednich obrazków, które przedstawiały pomieszczenia w mieszkaniu np. piłka pasuje do pokoju dziecinnego,mydło i szczoteczka do zębów pasuje do łazienki itd. Zaobserwowałyśmy również, że Adaś na obrazki nie patrzy na wprost, tylko przypatruje się tak jakby wybierał sobie oko raz lewe, a raz prawe. Często się ostatnio przewraca, na spacerach też zauważam że przechyla głowę w prawą stronę zamierzam sprawdzić w czym jest problem. Badania okulistycznie nie wykazały żadnej wady wzroku, fizjoterapeuci wykluczyli, że jest to jakaś nagła zmiana związana z jego sprawnością ruchową. Dowiedziałam się, że zaburzeniami widzenia zajmuje się tyflopedagog. Jestem umówiona w piątek na rozmowę telefoniczną ze specjalistą w celu umówienia ewentualnej konsultacji…

Tego samego dnia mieliśmy zajęcia logopedyczne. Wszystko wskazuje na to, że znaleźliśmy odpowiedniego specjalistę. Zajęcia bardzo mi się podobały, Adasiowi z całą pewnością również, ponieważ wszystkie ćwiczenia wykonał bez protestu, mam nadzieję, że nie jest to chwilowe 🙂 Stałym punktem zajęć, będzie nauka sylab. Jako zadanie domowe mamy utrwalić prawidłową wymowę literki M połączonej z innymi samogłoskami np.: MA, MI, ME, MY, MU, MO. Dużo myślałam na temat metody AAC i logopedy, bałam się że te dwie terapie wykluczają się, ponieważ jak każdy logopeda i nasz nie jest zachwycony, że Adaś korzysta z mówika. Jednak uważam, że obie terapie mają ten sam cel, obie dążą do tego, żeby nauczyć Adasia komunikacji. Jestem świadoma tego, że Adaś ma duże deficyty i mowa może sprawiać mu ogromny problem, dlatego będziemy również równolegle kontynuować terapię AAC, ponieważ dzięki komunikacji alternatywnej Adaś będzie mógł nawiązać kontakt z innymi osobami.

W sobotę jak tylko poczułam się lepiej postanowiliśmy udać się na długi spacer, gdzie bez limitu korzystaliśmy z pięknego słoneczka, a w niedzielę postanowiliśmy wybrać się troszkę dalej… do Ustronia 🙂 Adaś ma szczęście, posiada kochających rodziców, mój mąż Dominik jest rewelacyjnym ojcem. Ma z Adasiem świetny kontakt. W Ustroniu Adaś prawdopodobnie z nadmiaru bodźców biegał po całej okolicy, w związku z czym Dominik również nieźle się nabiegał :). Powiem szczerze troszkę mnie przeraża perspektywa naszego urlopu, który zamierzamy spędzić nad morzem. Najpierw wyczerpująca podróż, a następnie… promenada, mnóstwo ludzi, automaty do gier…w Ustroniu atmosfera jest podobna… Adaś był w swoim żywiole.

Adaś nauczył się jeździć na prawdziwym rowerze 🙂

W tym tygodniu niestety byłam tak wymęczona, że niewiele udało mi się poćwiczyć w domu, ale jak zwykle znajdę dla Was parę „perełek”  🙂

Troszkę śpiewaliśmy, na mój „piękny” 🙂 zachrypnięty wokal nie zwracajcie uwagi. Generalnie chodzi o to, że często śpiewam Adasiowi piosenki, z czasem nauczył się odpowiadać na przerwy w tekście. W terapii AAC ważne jest robienie właśnie takich przerw i czekanie na odpowiedź.

Babcia Zosia też daje radę 🙂

W między czasie odbyły się zajęcia u Pani psycholog w OREW, odbyły się również zajęcia fizjoterapeutyczne, zajęcia  integracyjne w tańcu oraz zajęcia metodą ruchu rozwijającego Shemborn na których Adaś coraz lepiej się odnajduje. Wiadomo… na dzień dzisiejszy mamy problem z koncentracją i wykonywaniem różnych ćwiczeń, ale już pięknie się witamy na zajęciach, klaszczemy, śpiewamy, coraz łatwiej przychodzi nam nawiązanie kontaktu z rówieśnikami.

W ostatnim czasie Adaś często się denerwuje, czasem jest to spowodowane zaburzeniami czucia ciała… Niektórzy powiedzą: „ciekawe skąd ona może to wiedzieć” 🙂 otóż nie jest to trudne do zaobserwowania, ponieważ Adaś wchodzi wówczas za wersalkę, za meble, biega z krzykiem i płacze. Jak trwa to około 10 minut to wkraczam do akcji 🙂 Wierzcie mi, że taka stymulacja układu proprioceptywnego starczy mu na cały dzień. Działa to na Adasia wyciszająco. Już jak Adaś miał 14 miesięcy, zaczął wkładać mi głowę między kolana i sam dociskał sobie głowę 🙂 Brzmi to dziwnie ale tak to właśnie wyglądało. Początkowo się wystraszyłam, ale później dowiedziałam się na czym to polega i postanowiłam Adasiowi pomóc.

Jest jeszcze jedna rzecz która mnie zaniepokoiła. Adaś coraz częściej popada w schematy. Zaniepokoiły mnie niektóre jego zachowania. Adaś zawsze chodzi tymi samymi drogami, na spacerze między osiedlami, musi wejść do każdej klatki schodowej, w windzie naciska wszystkie guziki, jak zauważy klucze w zamkach, koniecznie musi zamknąć drzwi na klucz, mijając te same miejsca zawsze wypowiada ten sam komentarz np. moja mama (babcia Adasia) ma zielony samochód, Adaś zawsze mówi: ” mama baba brum brum”, nauczyłam się że chodzi o kolor zielony 🙂 Staramy się łamać te schematy, jednak każdy zakaz kończy się krzykiem i płaczem . Naprawdę jest tego bardzo dużo… jedni powiedzą, że dzieci tak robią i to nic szczególnego, ale ja uważam, że może być to coś więcej…

Kolejna rzecz do obserwacji 🙂